Wycieczka młodzieży wileńskiej na Kresach

Podróż na dawne południowo-wschodnie kresy Rzeczypospolitej

 

            Kurier Wileński 6 grudnia 2007 r.

            Zachodnia Ukraina to miejsce, w którym począwszy od XIV wieku aż po II wojnę światową, wydarzyło się wiele ważnych dla narodu polskiego zdarzeń. Dla nas Polaków, zamieszkujących Wileńszczyznę, historia kresów południowo – wschodnich jest raczej nieznana, chociaż do niedawna stanowiliśmy jedno państwo. To właśnie o nas Marszałek powiedział „Polska to obwarzanek: Kresy urodzajne, centrum - nic.”

            W dniach 25-30 października my, uczniowie 8-11 klas Szkoły Średniej im. Szymona Konarskiego, odbyliśmy wycieczkę na dawne południowo-wschodnie kresy Rzeczypospolitej (obecna Ukraina). Chcieliśmy zobaczyć z bliska miejsca ukazane przez H. Sienkiewicza na stronach „Trylogii”, Krzemieniec, miasto, w którym się urodził Juliusz Słowacki, a także Lwów. Podróż była dosyć męcząca i długa, gdyż jechaliśmy przez Polskę. Pierwszą noc spędziliśmy w Gródku Podolskim. Następnego rana, po śniadaniu, wyruszyliśmy na pierwszą wycieczkę. Na początek zwiedziliśmy ...

Zbaraż

            Twierdza w Zbarażu uwieczniona została na stronach pierwszej części „Trylogii’ Henryka Sienkiewicza „Ogniem i mieczem”, a jej losy w skrócie wyglądają tak oto: w 1463 roku Zbaraż otrzymał kniaź Wasyl Nieświcki i zbudował zamek. Dwukrotnie niszczyli go Tatarzy. Około 1612 roku wenecki architekt Vicenzo Scamozzi wykonał dla Krzysztofa Zbaraskiego projekt nowego zamku.

            W 1648 roku Zbaraż zdobyli Kozacy Chmielnickiego. W 1649 roku wsławił się obroną, pod wodzą księcia Jeremiego Wiśniowieckiego, przed wojskami kozackimi i hordami tatarskimi. W 1675 roku zamek zdobyli Turcy, a po pierwszym rozbiorze stracił swe znaczenie obronne.

            Zwiedziliśmy muzeum etnograficzne w pałacu i muzeum zbroi w składowniach. Zobaczyliśmy także podziemia zamku. Stojąc w ten mglisty poranek przed bramą wjazdową oglądaliśmy stawy, przez które przedzierali się z oblężonego Zbaraża odważny Longinus Podbipięta oraz śmiałek Skrzetuski. Ruszamy dalej do ...

 

                        Krzemieńca 

          Miasto Juliusza Słowackiego. Pisarz urodził się 4 września 1809 roku w dworku Januszewskich, swoich dziadków. Teraz dworek jest pięknie odrestaurowany, a w środku znajduje się muzeum J. Słowackiego. Sale zwiedzamy według okresów jego życia. Oprócz dworku Krzemieniec jest słynny z Liceum Wołyńskiego założonego przez Tadeusza Czackiego, cmentarza Tunickiego, na którym jest pochowana Salomea Becu, matka wielkiego romantyka, klasztor Jezuicki oraz ruiny zamku na Górze Królowej Bony. Niestety nie mieliśmy sił nań wejść. Kolejna droga wiedzie do ...

 

                        Poczajowa

            Gdy przyjechaliśmy na miejsce, było już ciemno. Nagle zobaczyliśmy w pełnym świetle sobór. Pozłacane dachy oraz przepiękne rzeźby oszołomiły nas. Aby wejść do soboru, panie i dziewczyny musiały mieć chusty na głowach i spódnice. Wyglądało to doprawdy zabawnie. Byliśmy na terytorium Ławry prawosławnej.

            Wracając do historii - Poczajów został założony przez pustelników. Rozbudowali go Potoccy, sprowadzili jezuitów, zafundowali sobór Uśpieński. Jednak na tych terenach przeważało prawosławie, dlatego w miejscu kościoła katolickiego mamy teraz sobór prawosławny, w którym mieści się zakon męski.

            Na tym skończyliśmy pierwszy dzień wycieczki. Późno wieczorem wróciliśmy do Gródka na nocleg.

          Następnego dnia ruszyliśmy do ...

 

 Chocimia

            Twierdza chocimska wywarła na nas ogromne wrażenie. Ma bardzo wysokie mury oraz kilka wież, baszt. Twierdza i miasteczko Chocim znajdują się nad szeroką rzeką Dniestr. Byliśmy nad brzegiem, widzieliśmy od dołu potężne, ogromne mury twierdzy. Z historii tej miejscowości trzeba wiedzieć, że pierwsza wzmianka o niej pochodzi z 1002 roku, a jej fundatorem i częściowo założycielem był hospodar mołdawski Stefan III. Rozegrały się tu dwie bitwy i w obydwóch Polacy zwyciężyli z Turkami. Obecnie twierdza jest restaurowana i nie wszędzie mogliśmy wejść. Ruszamy dalej do                       

 

                       

Kamieńca Podolskiego

 

            Po zobaczeniu Chocimia nie spodziewaliśmy się ujrzeć coś potężniejszego, a jednak... Wszystkim aż dech zaparło, gdy wychodząc zza zakrętu zobaczyliśmy twierdzę wyrastającą jakby ze skał. Mury nie są tak wysokie jak chocimskie, ale ma więcej baszt oraz jest podzielona na trzy poziomy. Oczywiście są jeszcze miejsca, gdzie tkwią nadal tylko ruiny, do których nie ma wstępu. Tu też można było postrzelać z łuku i zrobić zdjęcie z Kozakiem. Widzieliśmy z bliska białą wieżę, gdzie się wysadzili w powietrze bohaterowie „Trylogii’ Michał Wołodyjowski oraz Ketling. Tak oto o ostatnich chwilach życia bohaterów mówi H. Sienkiewicz

            „…Wołodyjowski zaś zdjął hełm z głowy; chwilę spoglądał jeszcze na tę ruinę, na to pole chwały swojej, na gruzy, trupy, odłamy murów, na wał i na działa, następnie podniósłszy oczy w górę, począł się modlić... Ach!... Ketling pospieszył się, nie czekając nawet na wyjście regimentów, bo w tej chwili zakołysały się bastiony, huk straszliwy targnął powietrzem: blanki, wieże, ściany, ludzie, konie, działa, żywi i umarli, masy ziemi- wszystko to porwane w górę płomieniem, pomieszane, zbite jakby w jeden straszliwy ładunek, wyleciało w powietrze...

            Tak zginął Wołodyjowski, Hektor Kamieniecki, pierwszy żołnierz Rzeczypospolitej.”

Zwiedziliśmy także Katedrę Kamieniecką. Pierwsza wzmianka o Kamieńcu pochodzi z II i III wieku naszej ery!!! Świadczą o tym znalezione monety Cesarstwa Rzymskiego. W XV i XVI wiekach Kamieniec przeżywał swój rozkwit, wtedy też powstała Katedra. Tutaj przekonaliśmy się, że p.Wołodyjowski, to nie wymyślony przez H. Sienkiewicza bohater, ale prawdziwy obrońca Kamieńca. Pomnik ku jego czci stoi przy Katedrze Kamienieckiej.

            Zakończyliśmy swój kolejny dzień wycieczki. Wracamy do przytulnego Domu Pielgrzyma w Gródku. Nie ma czasu na długie spanie, z rana czeka na nas ...

                        Olesko

            Zamek, w pięknym parku wysłanym złotymi liśćmi, stoi na wierzchołku stromego wzgórza. Został zbudowany w XIII-XIV wieku przez książat halickich. W 1432 r. zdobył go Władysław Jagiełło, wiele razy był niszczony przez Tatarów. Zamek w obecnym kształcie odbudował Jan Daniłowicz. Tutaj urodził się Jan III Sobieski.

            Zwiedziliśmy muzeum zabytków X-XVIII w., które mieści się w pałacu. Większość eksponatów pochodzi ze zniszczonych kościołów, pałaców i dworów Wołynia.

            Można długo podziwiać park i okolice, ale ruszamy do…

 

                        Lwowa

                    

            O Lwowie słyszał na pewno każdy. Spędziliśmy tu dwa wspaniałe dni. Pierwszego dnia byliśmy na mszy świętej w Katedrze Lwowskiej. Po mszy udaliśmy się na kolację, a po niej pojechaliśmy do gościnnej szkoły polskiej nr 24, gdzie gościnnie zaproponowano nam nocleg.

            Następnego dnia z rana ruszyliśmy na zwiedzanie dwóch cmentarzy: Orląt i Łyczakowskiego. Tutaj człowiek przestaje się bać śmierci, gdyż miejsce to wygląda nie jak cmentarz, a jak park pełen pomników, posągów i kwiatów. Przewodnik w niezwykły sposób opowiedział o historii miasta poprzez ukazanie dziejów ludzi zasłużonych dla Lwowa. Ilu znanych ludzi tu spoczywa: Konopnicka, Zapolska, Ordon, Grottger...A mali obrońcy Lwowa, polegli w latach 1918–1920...Niektórzy mieli po jedenaście lat, a najmłodszy Kawaler Orderu Virtuti Militari, Antoni Petrykiewicz, miał lat 13 Zaszokowała nas historia Cmentarza Orląt, gdy w kaplicy oglądaliśmy jego stan z okresu sowieckiego, kiedy to zdewastowano nekropolię.   

 

          

 

 

 

            Natomiast po obiedzie ruszyliśmy na następny etap wycieczki. Zobaczyliśmy Teatr Opery Lwowskiej, gdzie wszystkim zaparło dech od przepychu i piękna, pomnik Adama Mickiewicza, Katedrę Ormiańską oraz wiele innych uroczych zakątków Lwowa.

            Nadszedł jednak czas powrotu do Wilna, ale na pewno każdy z nas będzie chciał tam powrócić. Mimo że cała wycieczka wraz z drogą zajęła sześć dni i była niezwykle intensywna, moglibyśmy jeszcze sporo zwiedzać, gdybyśmy mieli taką możliwość. To, co ujrzeliśmy, na zawsze nam pozostanie. Polecamy wszystkim wyjazd na Ukrainę, gdyż dla każdego, kto interesuje się historią, wycieczka po kresach południowo – wschodnich będzie fascynującym przeżyciem.

            Podróż ta nie byłaby możliwa, gdyby nie nasi rodzice, panie wychowawczynie oraz  Dom Kultury Polskiej w Wilnie, który na ten cel przeznaczył dużą sumę pieniężną. Dla nich wszystkich mówimy DZIĘKUJEMY.

  

Jędrzej Kowalczuk, uczeń klasy 9a

Szkoły Średniej im. Szymona Konarskiego