Media 2014 2015

Adopcja Afrykańczyka w naszej szkole

Kurier Wileński  4 grudnia 2014 r.

 

Wkroczyliśmy w piękny okres adwentu. Ci, którzy dbają o osobistą relację z Jezusem, zastanawiają się, czego osobiście ode mnie Chrystus oczekuje. Jak mam przeżyć ten czas, jako chrześcijanin? Wymaga to od nas, ludzi wierzących, zdrowego rozsądku i wiary, aby przypadkiem nie uwierzyć, że „Boże Narodzenie rozpoczyna się tu” – jak to widnieje na reklamach w sklepach. W ostatnią niedzielę roku liturgicznego - w uroczystość Chrystusa Króla, Bóg w swoim Słowie przypominał nam o tym, że wszystko, co uczyniliśmy innemu, zwłaszcza, najbardziej potrzebującemu, Chrystusowi uczyniliśmy (por. Mt 25, 40).

W świetle zbliżających się Świąt Bożego Narodzenia, chciałabym wyrazić wdzięczność dyrekcji Szkoły im. Sz. Konarskiego, samorządowi uczniowskiemu, uczniom oraz ich rodzinom, jak również wszystkim nauczycielom oraz pracownikom szkoły za wspieranie duchowe i materialne dzieła „Duchowej Adopcji Dziecka w Afryce”. Nazwa dzieła brzmi oficjalnie i chłodno, ale przekłada się to na bardzo konkretną, ciepłą i miłą pomoc. Nasz, przed kilku laty adoptowany Job Lubuwe obecnie uczy się w piątej klasie, w szkole w Lusace. Dzięki naszym składkom, jakie zazwyczaj w adwencie są zbierane i wysyłane s. Anieli Milońskiej (ze zgromadzenia Sióstr Misjonarek Św. Rodziny) do Lusaki, ten uczeń „naszej szkoły” ma możliwość pobierania nauki, o czym mażą dzieci w Afryce, jest nakarmiony, ma zapewnione środki utrzymania, posiada szkolne przybory i oczywiście przyjaciół w osobach naszych dzieci, ponieważ jest utrzymywana więź poprzez korespondencję.

Chciałabym zacytować słowa z ostatniego listu, jaki otrzymaliśmy, a zapewne na zdjęciu s. Aniela to uwidoczniła: „Co słychać? Jestem bardzo wdzięczny, że jesteś moim sponsorem. Cała moja rodzina jest wdzięczna za to, co dla mnie robisz. Od kiedy zacząłem chodzić do szkoły, całe moje życie zmieniło się. Nauczyłem się rzeczy o których nic nie wiedziałem. Chodzę do szkoły Divine Providence Convent School i mam szczęście, że mam takiego sponsora. Jestem w klasie 5 i bardzo lubię chodzić do szkoły” – Job Lubuwe.

Cóż to znaczy, może ktoś powiedzieć, w tym czasie, gdy tylu głodnych jest obok nas, wszystkim przecież się nie pomoże. Warto pamiętać jednak, o tym, że Jezus nie żąda od nas rzeczy niemożliwych. Niech Pan swoją łaską wynagrodzi każdemu, kto finansowo lub dobrą wolą, przyczynia się do utrzymania „naszego ucznia”. Dziękuję uczniom za pisanie listów oraz za modlitwę za misje i misjonarzy. Wszystkich serdecznie pozdrawiam, życzę owocnego przeżywania adwentu. Ci zaś, którzy, być może, będą chcieli podjąć się takiej adopcji, w ramach szkoły, organizacji, klasy lub w rodzinie, więcej informacji mogą zyskać łącząc się telefonicznie lub osobiście poprzez sekretariat naszej szkoły.

 

Z modlitwą, s. Jordana Jolanta Steckiewicz, MSF.

Na zdjęciach:

Job pisze list.

Job z siostrą Annie.