Poznaliśmy i pokochaliśmy Cię, Danio!

Poznaliśmy i pokochaliśmy Cię, Danio!

Kurier Wileński  3 czerwca 2010 r.

 

 

Dobiegła nas wieść, ze być może pojedziemy do Danii. Nikt nie chciał w to uwierzyć. A jednak! Jedziemy! Rano wyruszamy do Gdańska. Nocleg w rodzinach, poznajemy dzieci, z którymi będziemy zwiedzać Danię.

Wczesnym porankiem wyruszamy do portu Rostock w Niemczech. Wjeżdżamy na prom i po dwóch godzinach jesteśmy na naszej duńskiej wyspie „Falster”. Mieszkamy w schronisku, nad morzem, w lesie bukowym usianym kobiercem zawilców. Piękny zakątek!

Mamy szansę sprawdzić siebie, co potrafimy. Dwa tygodnie bez mamy i taty. Sami musimy dbać o porządek, sprzątać, pomagać w kuchni. Nie każdemu i nie od razu to wszystko szło gładko. Lecz było coraz lepiej. Po dwóch tygodniach każdy doskonale sobie radził.

W schronisku tez mieliśmy wspólne zajęcia edukacyjne z dziećmi ze szkoły podstawowej w Gdańsku. Odbywają się lekcje języka polskiego i historii. Bardzo staraliśmy się dorównać uczniom z Polski. Wydaje się nam, że wypadliśmy nie najgorzej, pracowaliśmy zgodnie i bardzo żeśmy się zaprzyjaźnili. Takie zajęcia integracyjne pomogły nam lepiej siebie poznać i zbliżyć.

Lecz najważniejsze, zwiedzanie tego nadzwyczaj pięknego kraju! Przejeżdżamy przez miasto Odense – tu się urodził H. Ch. Andersen. Słuchamy jego życiorysu, mijamy lasy bukowe, po których tak lubił spacerować pisarz, oglądamy krajobrazy, którymi on się zachwycał. Otacza nas ta sama przyroda, którą tak kochał bajkopisarz i wydaje się nam, że teraz znamy go lepiej i rozumiemy. Stał się nam bliższy. Chyba już inaczej będziemy czytali jego utwory.

Jesteśmy w Kopenhadze. Znowu spotkanie z Andersenem – podziwiamy jego pomnik, robimy zdjęcia na pamiątkę, stoimy przed kamienicami, w których mieszkał. Znajdują się one w urodziwym miejscu, nad kanałem w centrum Kopenhagi.

Będąc w stolicy podziwiamy Pałac Królowej Małgorzaty II, zwiedzamy Uniwersytet i Katedrę. Staramy się znaleźć podobieństwo i różnicę ze Starówką Wileńską. Kopenhaga nas zauroczyła, jest cudowna.

Lecz Legoland – to dopiero cos niesamowitego! Mimo deszczu nie mieliśmy dość przeróżnych karuzeli, amerykańskich górek, kolejek w podziemiach zamkowych, spadania z wodospadu.

A miniatury stolic europejskich, słynnych zabytków, gdzie wszystko zaczyna działać, poruszać się, gdy do nich podchodzisz. Oczu nie można oderwać od tych piękności, wykonanych z lego. Siedem godzin spędzonych w Legolandzie jeszcze długo będzie wracało we wspomnieniach i snach.  

Byliśmy tez w Aquaparku, na wyspie o pięknej nazwie „Lalandia”. Tam długo nie mieliśmy dość basenów, zjeżdżalni, no i rwącej rzeki, której prąd porwał nas. Żaden z nas nie stchórzył i nie wystraszył się. Ku zdziwieniu opiekunów długo nie mogliśmy się nacieszyć tą zjeżdżalnią. To naprawdę fantastyczne przeżycie!

Rekinarium – to ogromne akwarium, gdzie pływają rekiny i inne gatunki ryb. Są też mniejsze akwarium, gdzie oglądamy przeróżne egzotyczne gatunki ryb i roślin morskich. Odbywa się też karmienie rekinów – ekscytujące widowisko. Rekinarium jest zbudowane tak, że gdy wchodzisz do podwodnych tuneli, zdaje ci się, że spacerujesz po dnie oceanu, a nad tobą podwodny świat. To trzeba widzieć!

Zwiedzamy Tropikalia, gdzie poznajemy rośliny i zwierzęta dżungli Australii, Afryki, Ameryki Południowej i Madagaskaru. Byliśmy też w ZOO „Safari”, którego terytorium jest ogromne. Poruszamy się autokarem i podziwiamy tygrysy, które podejrzliwie przypatrują się ludziom, polarne wilki, biegające po kniejach, pasące się żyrafy i antylopy, kangury, nosorożce i jeszcze wiele egzotycznych zwierząt i ptaków. Można tez do niektórych podejść i pogłaskać! Wszystko tu nas  tak fascynuje, że nie chcemy odjeżdżać.

Jedziemy na wyspę Monn, aby podziwiać wapienne klify. A to dopiero widok! Wysokie białe urwiska i szmaragdowe morze – to naprawdę cos nadzwyczaj pięknego. Nie mogliśmy nasycić wzroku.

No i nareszcie „Eksperementarium” – to coś nadzwyczajnego. Można tam dokonać przeróżnych badań i doświadczeń. Na przykład – sprawdzić swój poziom inteligencji, zobaczyć, jak pracuje twoje serce, wejść do ludzkiego ucha, za pomocą wszystkich zmysłów, jakie posiada człowiek badać otaczający świat. Trzeba tam wiele dni i miesięcy, aby wszystkiego dotknąć i spróbować. Oszałamiające wrażenie!

No i na zakończenie – wycieczka do Skansenu Wikingów. Jest to wieś średniowieczna. Oglądamy bombardowanie kamiennymi kulami, uczestniczymy w turnieju rycerskim, mamy swego faworyta i jemu dopingujemy. Chodzimy od chaty do chaty, poznajemy byt ludzi w średniowieczu. Obserwujemy, czym się trudnili, przyglądamy się pracy szewca, tkacza.

Obserwujemy jak pieczono chleb, mamy nawet możliwość tego chleba spróbować. Wydaje się nam, ze zadziałała maszyna czasu, która przeniosła nas do średniowiecza.

Czas mijał niepostrzeżenie szybko i nieubłagalnie.

- Wracamy! Żegnamy Danię, naszą wyspę „Falster”. Promem do Niemiec, a tam autokarem do Gdańska. Nocleg w rodzinach już bardzo zaprzyjaźnionych współtowarzyszy – pożegnanie – no i do Wilna! Serca zaczynają bić mocniej na samą myśl, że zaraz zobaczymy rodziców, że zaraz będziemy w domu. A tyle mamy do opowiadania, wieziemy tyle wrażeń i wspomnień.

I teraz już po szczęśliwym powrocie chcemy serdecznie podziękować wszystkim tym, którzy przyczynili się do organizowania i umożliwienia nam tego wyjazdu: przede wszystkim dyrekcji naszej szkoły, I Zespołowi Szkół Społecznego Towarzystwa Oświatowego w Gdańsku, duńskiej fundacji „Det Classenske Fideicomis”.

Uczniowie 5b klasy Szkoły Średniej im. Szymona Konarskiego

i nauczycielki Teresa Czyszewicz, Teresa Masalska.