Odszedł Pasterz narodów

Miłość zwycięża, obala granice, znosi bariery
między ludźmi i tworzy nowe społeczeństwa.
Jan Paweł II

Kochany Papieżu, cóż jeszcze można o Tobie powiedzieć? Byłeś najbliższą, najdroższą osobą dla milionów ludzi na całym globie ziemskim. Niszczyłeś mury nienawiści, budowałeś mosty miłości, miłości wszechogarniającej, uczyłeś nas, abyśmy się nie bali, wzięli na barki swój krzyż i wychodzili na drogę ku Chrystusowi. To właśnie Ty nam, młodym, otworzyłeś swe ciepłe ramiona i mówiłeś, iż jesteśmy „solą ziemi i światem świata”, uwierzyłeś w nas. A teraz odszedłeś... Cisza, w której słychać uderzenia własnego, okaleczonego bólem ogromnej straty serca. Zaduma, gdy próbujemy uświadomić sobie, iż ten, który był na przestrzeni lat naszym Ojcem, już się do nas nie uśmiechnie. Zapalone znicze jako symbol zmartwychwstania i pokonania śmierci. Taki nastrój przygnębienia panuje na całym świecie, panuje i w Szkole Średniej im. Szymona Konarskiego. W środę odbyło się nabożeństwo, poświęcone pamięci Papieża Jana Pawła II, zwiastuna braterskiej miłości, Apostoła pokoju. W ten sposób postanowiliśmy oddać hołd człowiekowi, który dla nas poświęcił całe swe zaznaczone cierpieniem życie. Już na początku swego pontyfikatu, podczas pielgrzymki do Irlandii, wzywał do zaprzestania kroczenia drogą przemocy, bo jest ona destruktywnym, niegodnym dla człowieka złem, kłamstwem oraz zbrodnią. Nawoływał do powrotu na ścieżki pokoju i miłości. Tego wskrzesiciela narodów i obrońcę zapowiadano od lat. Mickiewicz w III Części Dziadów pisał o „widomym na ziemi namiestniku, który owinie swą białą szatą cały świat”. Słowacki 130 lat przed rozpoczęciem się pontyfikatu Karola Wojtyły mówił w o „ludowym bracie, słowiańskim Papieżu, który rozda miłość, wyrzuci zgniłość i zbawi świat”. Gałczyński zapowiadał „ nową wiosnę świata, nowe papiestwo”. Nasi wieszcze mieli rację. Karol Wojtyła był pasterzem na wzór Jezusa, gdyż przynosił miłość, przebaczał grzesznikom, nawracał zagubionych, tworzył wizję cywilizacji jedności, niszczył zło, pokonywał strach i egoizm. Do ostatniej chwili życia z radością niósł swój ciężki krzyż, ufał w miłosierdzie Boże i nawoływał ludzi, by również bez obawy zawierzyli Chrystusowi i Jego Matce. Nasz Ojcze Święty, wierzymy, iż nie odszedłeś daleko, że tuż obok czuwasz nad nami i jak zawsze dobrotliwie się uśmiechasz. Pokonałeś ból i cierpienie. Pragniemy na Twój wzór wziąć krzyż swój na każdy dzień i tak jak Ty w imię miłości do braci zbawiać świat. Na zawsze cali Twoi.

Julia Luzan
ucz. 11b klasy Szkoły Średniej im.
Szymona Konarskiego